Brooklyn Bridge

Stał właśnie w taką noc jak ta na moście brooklinskim. Chłodny wiatr rozwiewał mu starannie ułożone włosy oraz szaroniebieski dym papierosowy. Pochylony nad taflą wody spoglądał na odbicie miliona świateł miasta.

wracała właśnie z jakiejś miłej wystawy
na szyi zawieszony miała aparat.
przystanęła pokręciła obiektywem i zrobiła zdjęcie

Z zamyślenia wyrwało go znajome pstryknicie. Nie żeby sam interesował się fotografią, ale jego siostra owszem. Obrócił więc głowę dostrzegając jakąś dziewczynę z aparatem.
- Profesjonalistka? - zapytał z zainteresowanie. Któż to wie. Może trafił ja jakąś znaną artystkę.

-raczej niezbyt uzdolniona amatorka-powiedziała spoglądając na niego przez aparat i pstryknęło znów znajomo. ale ostawiła go już w spokoju poprawiła kolorowy indyjski szal i oparła się

Pokiwał głową nie zaprzeczając, że jest nieuzdolniona, bo skąd to niby mógł wiedzieć. Przeczesał włosy i wyprostował się gasząc niedopałek malboro o barierkę. Prawde mówiąc nie miał ochoty z nikim rozmawiać lecz skoro już sam zaczął rozmowę.
- Może kiedyś to się zmieni. Może będziesz sławna, a ja będę dumny, że miałem okazję Cię poznać.

chciała coś powiedzieć ale żaden dźwięk nie wyszedł z jej narządu głosotwórczego.
przechyliła głowę i spojrzała na jego niedopałek.

Roztarł palce, w których uprzednio znajdował się niedopałek i wrócił do przygladania się tafli wody. Gdzieś w nim tliły się samobójcze myśli chociaż z drugiej strony nie mógł by opuścić takiego życia jakie ma teraz. Teoretycznie nie mógł mieć powodów do popełnienia samobójstwa.
- Dżejkob - przedstawił się przygladając sie dziewczynie. Zdobył się na kącikowy uśmiech

-dżenewif-mruknęła i usiadła na barierce tyłem do rzeki-dlaczego nie jesteś na jakieiś super party śmietanki nowojorskiej. to jest chyba wiele lepsze niż siedzenie na moście z nieznajomą dziewczyną,która może jest lekko nawiedzona.

- Może przestały bawić mnie te wszystkie gierki i widok tych wszystkich zalanych facetów pieprzących na barach naćpane prawie nagie panny. Poza tym wyglądasz niegroźnie. - wzruszył ramionami odchodzac od barierki i krążąc z jednej strony chodnika na druga i wzdłuż niego. Przetarł zbęczone skronie - A Ty? Co Ty tu robisz zamiast imprezować ze znajomymi.

-chyba w pewnym momencie znudziła mnie ta cała otoczka,chodzące ideały. a poza tym było dzisiaj otwarcie Word Press Photo i miło było to zobaczyć. przy okazji zaszłam jeszcze na bardziej niszową wystawę od jakiegoś czasu wole chyba to niż te sztucznie uśmiechnięte buźki 'Kolegów'-zaczepiła nogę o poprzeczną barierkę.

- Czyli oboje odpoczywamy od wyidealizowanych szaleństw młodości. Coś nas łączy - powiedział krzywiąc się, bo ostatnie zdanie kiepsko zabrzmiało. Wyciągnął swoją srebrną piersiówkę, która dostał na swoje ostatnie urodziny od dziadka. Podobno miała jakąś wartość rodzinną, ale on nie widział w niej nic szczególnego poza tym, że może nosić przy sobie alkohol. Zanim się napił wyciągnął piersiówkę z rodzinnym herbem w jej stronę.

dotknęła ją delikatnie i przejechała palcem po wytłoczonym herbie.
-cudo.-mruknęła cicho i miała ochotę uciec z tą piersiówką nie tylko z powodu jej zawartości ale dla jej wyglądu. choć co prawda zawartość też była przyjemna.upiła łyka i oddała mu srebrne coś uważnie je obserwując.-szcęściarz

Upił sporego łyka i spojrzał na piersiówkę. Chyba nie doceniał jej wartości.
- Szczęściarz? - powtórzył - Czy ja wiem... Podobno mam być z niej dumny. podobno jest to nieodłączny element każdego dżentelmena w mojej rodzinie. Bezsensu - potrzasnął ją tak, że alkohol zachlupotał.

-ręcznie robiona-powiedziała i uśmiechnęła się na dźwięk chlupoczącego alkoholu. co prawda miała dosyć wymuszonych uśmiechów ale zwartości piersiówek nigdy. wyciągnęła ręce do niego.po srebrne coś z zawartością oczywiście.

Schował ją za siebie.
- A dostanę coś w zamian? - zapytał z dziarskim uśmiechem unosząc lewą brew.

-mogę Ci obiecać,że -zaczęła i potrząsnęła aparatem-Twoje zdjęcie zachowam dla siebie i nikomu go nie pokaże.

- Kiepski argument. Nie wstydze się swojego wyglądu. Przeciez jestem przystojny - powiedzial całkiem pewny siebie. O jego urodzie niejeden raz przeświadczała go płeć żeńska. Przeczesał włosy stając naprzeciw niej.

-to może...-spojrzała na pobliską lampę-po prostu dam Ci to zdjęcie.tylko musielibyśmy pójść do mnie żebym je wywołała.-dokończyła i rozwiązała szalik bo zrobiło jej się ciepło.

- Hm okej niech będzie. - przystał na taka propozycję. Dał jej swoją piersiówkę skoo była tak spragniona i poszli ramię w ramię do niej. Prawie ramię w ramię. Był wyższy.