Neo Sushi

Usiadła przy barze i zamówiła sałatkę z paluszków krabowych i zieloną herbatę. Generalnie nienawidziła sama jeść, ale była strasznie głodna więc nie miała większego wyboru.

wpadł tu tak na prawdę przypadkiem, ale patrzac w kartę racxzej nic nie wybrał, nie lubił surowych ryb i tak dalej. usiadł jednak przuy barze, obok brandy i zamówił zieloną herbatę. bo zdrowa.

Nienawidziła tych małych "kubków" bez uchwytów, w których serwowali herbatę. Oczywiście musiała się oblać. Jak wiadomo to nic przyjemnego. Mokra plama widniała na jej fioletowych rajstopach i nie wyglądało to za ciekawie. Wykrzyknęła jakieś francuskie przekleństwo, które ciągle mówiła jej matka kiedy była zła. Mogła zamówić sake.

- ej, trochę kultury. - powiedział cicho żeby jej nie zawstydzac. ona sobie jakoś z kubkiem poradził. spojrzał potem na jej nogi, i zakonotował że sacałkiem całkiem (:

- Nie mów mi co mam robić. - powiedziała podirytowana. Nie była za miłą dziewczyną.
- Uch, przepraszam. Mam zły dzień. - powiedziała po chwili, gdy zaczęły nią targać wyrzuty sumienia.

- nie ma za co - usmiechnął sie leciutko, tym benowym usmieszkiem. było mu za ciepło, rozpiął więc taki fajowy sweter a h&m, szary i na dwa rzędy guzików. dopił herbatę i ssało go w żołądku. też był głodny, co dało się w chwili obecnej usłyszec.

Zamówiła sobie sake. Nie wiedziała czy da się tym upić, ale zawsze lepsze coś niż nic.
- Coś mi mówi, że nie lubisz sushi. - oznajmiła przyglądając się bacznie chłopakowi. Znała go czy nie? To pytanie było strasznie dręczące.

mogli się skądś kojarzyc, ale nie w pierwszej chwili.
- nie znoszę. to jak guma. - powiedział szczerze powodując oburzenie chinczylka czy jakiegoś innego japońca za barem. w małej rzeczce utworzonej miedzy częścią baru dla obsługi a klientów aby dostarczac zamówienia w baerdziej niekonwencjionalny sposób płyneły więc sushi z jakąś różową rybą której nazwy nie znał. aż się tak śmiesznie skulił z obrzydzenia.

- Potrafisz, też obrzydzić życie. Przez ciebie nie jestem głodna. - powiedziała kończąc swoje sake. Zamówiła następne.
- Jak się nazywasz? - zapytała całkiem bezinteresownie.

- nie zwalaj na mnie winy - obruszył się. - trzeba było szybciej jeśc. - powiedziałjak dzieciak, ale przeciez był za stary na takie fochy!
- gaspar. - powiedział więc w końcu, patrząc jej w oczy, to raczej niezwykłe.

- Wyluzuj. - powiedziała spokojnie, za spokojnie jak na swój wybuchowy charakter.
- Jestem brandy. - przedstawiła się uśmiechając się lekko, prawym kątem ust.
Powiedziała do starego Japończyka, żeby jednak nie robił jej tej zasranej sałatki bo i tak już za długo czeka.

- no okej, ja tez mam kiepski dzien - kiedy to powiedział to w jednym momencie się rozluźnił. - ładne imię - skomentował jeszcze i też zamówił sake. dawno nie pił, dodajmy że tak jak ja i może mam mała obsesję.

- Upijmy się razem sake i będzie wesoło. - uśmiechnęła się szeroko, zakładając za ucho opadający kosmyk włosów. Nie był to za inteligentny pomysł upijać się z nieznajomym japońskim trunkiem, ale b. zawsze mówiła, a potem myślała. Poza tym zawsze był dobry moment żeby się upić.

- dobra! - powiedział entuzjastycznie, i chyba jako pierwszy gośc kazał sobie ustawic rządek sake by wypic kilka jedno po drugim. - chcesz? - zagranął jeden z przydługich kosmyków za ucho.

Zaśmiała się, pierwszy raz dziś. G. przyjął tą propozycję bardzo poważnie.
- Pewnie, że chcę. - powiedziała częstując się sake. Po dwóch poprzednich kolejkach, kręciło się jej w głowie. Zawsze miała słabą głowę, a jednak nie przeszkadzało jej to w picu dużych ilości alkoholu.

- tylko się nie zalej za bardzo. jak się upiję, to się tobą nie zajmę - zabrzmiało dwuznacznie? nie przejął się. ważne że on wiedział że gdyby co, to zawsze zapewniłby jej że nie spałaby na ławce w central parku. szanował dziewczyny, mimo wszystko.

- Jak ja się upiję, to ty też się upijesz i się mną zajmiesz, a ja zajmę się tobą. - powiedziała, odpisując na smsa. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak nielogiczna była jej odpowiedź. Schowała telefon do swojej czerwonej torebki od chanel.

- hm, nie miałbym nic przeciwko - powiedział w końcu po dłużjszej przerwie dla umysłu. ojej. szybko się upijał, chociaż stosunkowo szybko również trzeźwiał.
- kupiłbym sobie rosysja eee matrioszke!

- Teoretycznie też bym sobie kupiła. - odpowiedział zastanawiając się co mówi.
- Chyba już się upiłam. - wymruczała mu do ucha, zaraz po tym jak wypiła następny kieliszek/szklankę/butelkę/cokolwiek innego sake.

- chcesz się mna zająć? - zapytał troszkę nawinie, wychylając kolejne sake. sweter spadł z oparcia, jeśli ten stołek miał oparcie, w każdym razie znalazł się jakimś cudem na podłodze i lezał tak bezpański.

- Jeśli się upiłeś to nie mam wyboru. W końcu taka była obietnica. - wyszeptała, wzruszając niewinnie ramionami. Zanurzyła język w swoim kieliszku sake.

- czemu pijesz sake jak kot? w przypadku człowieka język służy do czegoś innego!

- Nie piję, sake już mi się znudziło. Uświadom mnie do czego służy język, jeśli jesteś taki mądry. - odpowiedziała przypadkowo wlewając sake do tej małej, szpanerskiej rzeczki opływającej bar.

przysunął swój stołek do niej, tak że wylądowała z noga pomiędzy jego kolanami.
- rodzaj ludzki używa języka do dogadzania sobie nawzajem, to oczywiste! - stykali się teraz nosami.