Jazz Cafe

Jadł jabłecznik i mu się nudziło. i napisał smsa.

Dobrze, że akurat była nieopodal. Może nie przepadała za jabłecznikiem, ale lody brzmiały kusząco. Weszla do środka i od razu dostrzegła czuprynę gaspara. Stanęła tuż za nim i zasłoniła mu oczy

- to ty? - zapytał bo się przestraszył! wstał i się odwrócił. i uśmiechnięty po prostu powiedział "cześc".

- czesc głupku - pocałowała go szybko i usiadła przy stoliku - No to gdzie te lody? Umieram z głodu - uśmiechnęła się szeroko odwieszając torebkę od LV na krześle

- lodami się nie najesz - ta pokrętna logika dziewczyn, w ogóle tego nie rozumiał. ale sam jej widok był dla niego strasznie miły <3 w każdym razie zamówił jej czekoladowe lody i cappucino dla siebie. - jesteś za chuda. - dodał końcu. martwił się?

- Za chuda? nie przesadzaj. Powinnam schudnąć. Nadal nie spełniam wymogów mojej matki co do wagi. - wzruszyła ramionami oblizując łyżeczkę

- twoja matka jest głupia - powiedział zanim pomyślał. nie powinien krytykowac jej rodziców, to było niestosowne i tyle. napił się więc kawy i dodał - przepraszam.

Przesłała mu pelne dezaprobaty spojrzenie grzebiąc w lodach.
- A co u twoich rodziców? - zapytała patrząc na lody

- w porządku. - jego rodzice bardzo się kochali i takie tam. Normalna rodzina. - hej, przepraszam, musze isc. - powiedział i cmoknął ją w policzek. bo nie mam weny ;d

no i ja też.
Ostała i jadła lody w towarzystwie bo przysiadł się do niej znajomy ze szkoły.